27 stycznia 2014

10 rozdział


                                                          *Oczami Zayna*


Po co on  to  robiła? Ona ogłupiała,  leży teraz  na tym łóżku, i nie mogę przestać na nią patrzeć, A Harry? Mimo, ze to mój przyjaciel nie za bardzo obchodzi mnie to, czy przeżyją, jak nie przeżyje to będzie koniec nasze kariery, ale to nic Carmen jest najważniejsza. Lekarz przechodził obok mnie i  chwycił moje ramię
- Panna Carmen przeżyje, jej organizm dużo przeszedł i to ją uodporniało dziwne prawda?
-Tak, czyli ona przeżyje?- zapytałem
- pewnie ona to naprawdę świetna dziewczyna, i pan nie może jej zostawić-powiedział pan doktor
- Ale to nie jest moja dziewczyna, mimo marzeń nie jest, ale to się kiedyś spełni- powiedziałem
- Dobrze, dobrze ale co się stało?- powie mi pan
-Może później, teraz chciałbym przemyśleć parę spraw- powiedziałem całując rękę mojej kochane Carmen
Nagle na sali rozległo się wielkie piiiiiiiiiiiiiiiiii i wszyscy zbiegli się nad głową Hazza. Co się stało?
Nagle siostry wzięły łóżko i nie przytomnego Stylesa. Zapytałem zakłopotany?
-Panie doktorze co się stało?
-Pan Styles zaraz umrze, nie mogę teraz rozmawiać- krzyknął lekarz z który jeszcze 3 minuty temu rozmawiałem o Carme, teraz zrobiło mi się głupio, ze nie martwiłem się o Loczka, który zaraz umrze. Podbiegłem za lekarzami, ale rozległ się krzyk
-Aaaaaaa
Odwróciłem się krzyczała Carmen
                    

                                                       *Oczami Carmen*
Usłyszałam tylko ,, Pan Styles zaraz umrze(..)", to nie możliwe, on jest moim chłopakiem, mimo że go zdradziłam to mój chłopak, on nie może umrzeć, i on nie umrze. Chciałam pobiec za nim, ale Zayn mnie zatrzymał. Dlaczego on, a nie Lou, Liam, czy ktoś inny?
- Ale Harry- krzyknęłam- on nie umrze, on nie może
- Carmen, uspokój się, na każdego przyjdzie kolej- powiedział
On się w ogóle nie martwi o niego, on tylko chce coś osiągnąć, a Harry mu przeszkadza.
-Nie mów tak, na niego nie przyszła kolej, wolałabym abym to ja skończyła na łożu śmierci
-Carmen, może to dziwnie zabrzmi, ale to chodzi tylko o to, że ty mi się podobasz, i  nie martwi mnie konający Harry, tylko ty,- zaczął mydlić mi oczy Zayn, nie powiem, że nie jest słodki, ale ta sytuacja mnie przekonuje, że Styles to naprawdę moja miłość
- Zayn, proszę cię, to nie odpowiednia chwila- powiedziałam
- Przeprasza- i już chciał wyjść, ale krzyknęłam
-Nie Zayn, proszę opowiedz mi co się stało
- Nie, zostaw mnie- chyba go uraziłam
-Zayn, naprawdę to ty jesteś super chłopakiem, ale wrócimy do tej rozmowy potem, jak się wszystko ułoży
Zayn usiadł i zaczął
- Pamiętasz ja ktoś ci groził?- kiwnęłam głową- a więc jak dałem to Hazzowi, to ty uciekłaś no i chyba się pogodziliście, no bo rzuciłaś się  Loczkowi  na szyję  i pociągnęłaś go w stronę  naszego auta, byłaś cała mokra i wtedy auto jakiegoś gościa wpadło w poślizg i uderzyło by w ciebie, gdyby nie Harry, który cię zakrył i auto uderzyło w twojego chłopaka
- A gdzie jest reszta?- zapytałam zaciekawiona
- Oni są już w Paryżu, zostawili cię
- Nie no muszą kiedyś ode mnie odpocząć- powiedziałam
- Ale muszę ci coś powiedzieć, po zobaczeniu tej wiadomości Paulina dziwnie zareagowała, no i wydaje mi się, że może mieć związek z  groźbami- powiedział nie pewnie Zayn
- Oszalałeś, Paula? Ona nie, ona to jest zbyt mądra, na takie zabawy- powiedziałam z przekonaniem
Przecież Paulina to moja przyjaciółka, jak on może tak myśleć
-Pojechali oni dlatego, że wiesz jak z psychiką Pauliny po twoim ostatnim wypadkiem- powiedział Zayn, który objął mnie i pocałował w policzek, podobało mi się to tak jak on :) Wszedł lekarz z kamienną twarzą, był blady, tak jakby się bał czegoś, ale czego
- Mam dla państwa wiadomość- zaczął- pani jest jego dziewczyną?
-Tak- powiedziałam zdenerwowana
- A pan przyjacielem ?- zapytał lekarz
- Tak proszę pana- odparł Malik
- A więc pan Harry Styles........


















Dziękuję za przeczytanie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz