25 stycznia 2014

9 rozdział



 ,, I co, uciekłaś, ze swoją przyjaciółeczką i myślisz, że co, nie znajdę cię w tym zakichanym Londynie? Mylisz się, dopadnę ciebie i na pewno  twoi sławni  znajomi cię nie obronią"

Przeraziło mnie to. Chciałam się zwierzyć Hazzowi, ale on spał, dlatego patrzyłam się w szybę i padające krople deszczu na parasole londyńczyków. Nawet jakaś para się całowała w ten deszczowy dzień. Ktoś mnie złapał za ramię, wystraszyłam się.
-Carmen, co się stało- zapytał. Był to Zayn, o zawsze był przy mnie gdy tego potrzebowałam
-Nic tylko ....- zwątpiłam, czy mu to powiedzieć, stwierdziłam, ze nie
-Przecież widzę- powiedział
-Dobranoc- powiedziała naburmuszona, po o mam z nim gadać, on mi nie pomoże ktoś mi grozi. Łzy mimowolnie same pociekły po moich policzkach. On  jednym ruchem wytarł mi twarz i zbliżył się. krępowało mnie to, ale on jest naprawdę słodki, a Harry nie może być moim królem i rządzić mną, jestem dorosła.
-Carmen, wiesz co połóż się jutro pogadamy, jesteś zmęczona
-Ale ja się...- nie dokończyłam, bo się pocałowaliśmy, było to inne uczucie niż z Loczkiem, wtedy to byłam bardzo pewna i taka inna, a teraz pełna szczęścia które mi dawał Malik,  wpatrywałam się w niego, on się uśmiechnął i powiedział tylko
-Idź spać- zasnęłam już prawie spałam ale poprosiłam  Malika
-Nastaw mi budzik w telefonie na  7.
Uśmiechnął się tylko  i chwycił mój telefon. Zaczął coś dotykać, aż krzyknął
-Carmen co to - zapomniałam  o tej wiadomości
Wszyscy się budzili i patrzyli na mnie i Malika.
-Kochanie dlaczego płakałaś i co się drzesz ty kretynie- krzyknął Harry
Mój kochany Zayn ( jestem na niego zła) podał telefon Loczkowi a ja próbowałam im go zabrać ale nie potrafiłam
Harry zbladł podał telefon innym a gdy to przeczytałam Paulina, zbladła jeszcze bardziej niż Styles, szepnęła coś Horanowi, a ten tylko ukrył twarz w dłoniach . Czułam się naprawdę winna i nie zręcznie tą sytuacją. Panowała cisza, którą ja przerwałam
- Ja wysiadam- krzyknęłam - zatrzymaj się
- Carmen co ty robisz?- Zapytała płacząca Paulina
-Nie chcę abyście mieli problemy, przez taką dziewuchę z wiochy jak ja  - wysiadłam z pojazdu , a za  mną Harry. Chwycił mnie za rękę a ja krzyknęłam
- Zostaw mnie, nie jestem ciebie warta
- Carmen , kochanie. Pomogę ci, bo cię kocham, pamiętasz tą chwile gdy ci przyrzekałem? Nie zostawiaj mnie ja chcę być z tobą, pojedziemy na lotnisko i z stamtąd wylecimy do Paryża, spełnimy tam cudowny urlop, a gdy wrócimy do domu zlecimy tą sprawę policji i wylecisz z nami w trasę koncertową do Polski, kocham cię- popłakałam się i rzuciłam się na niego, było mi zimni i byłam cała mokra. Pocałowaliśmy się i nagle trzask nie wiem gdzie jestem ale boję się nic nie widzę, ani nie słyszę, teraz to na pewno umarłam







--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
dziękuję za uwagę Misiaczki :*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz