15 lutego 2014

18 rozdział

                                                     & oczami Carmen&

Ciekawe  gdzie on mnie wiezie i to znowu, wczoraj nie dość, ze zawiózł mnie do swojej mamy, a ja o tym nie wiedziałam, to było naprawdę ..... nie powiem , że dziwne bo obraziłabym rodzinę  mojego chłopaka, ale naprawdę szalone, i takiego Hazza kocham. W hotelu było naprawdę gorąco, ale nie chcę tego opisywać w moim pamiętniku, bo to by był naprawdę dziwne.
- Kurde,  Harry masz jakiś długopis?- zapytałam
-Słonce, mam, ale co ty tak bazgrzesz w tym notesie?- zapytał
- Kurde Harry, to nie notes, to coś poważnego, to pamiętnik- powiedziałam najoczywiściej
- Pokaż, co tam bazgrzesz- powiedział i chciał mi wyrwać notes
- Patrz na drogę, i gdzie jest ten długopis- zapytałam
- Carmen, sprawdź w tej skrzyneczce, o tej - powiedział
- Dzięki- pocałowałam go w policzek
- Możemy pojechać do mnie do domu- spytałam
- Pewnie, ale dom jest już na błysk, więc o porządki się nie martw, a i taka jedna drobnostka, ty domu nie masz- co? co on powiedział, uśmiechnął się do mnie, ale krzyknęłam przerażona
-Co, Harry, nie żartuj- byłam naprawdę rozbawiona jego żartem-
- Carmen, ty na serio nie masz już domu- powiedział z poważną miną, teraz mu uwierzyłam, gdzie się podzieję, teraz to nie mam kasy kompletnie, dom jest pewnie spalony i tyle po nim zostało.
- Carmen, Paulina i Vera boją się o ciebie i   oczywiście to zasługa Marka- powiedział
- Że co to one mnie na bruk wystawiły-  zapytałam- tak wiedziałam moja siostrzyczka tylko chciała zgarną kasę i tyle, a teraz jak ma dom to mnie wywaliła z moje domu. Po niej to mogłam się spodziewać, choć to moja siostra, którą kochałam, a Paula? - byłam wściekła, a Harry nie mówił spokojnie i powoli
- Nie to inaczej posłuchaj. A więc powiedziałem Paulinie i twojej siostrze o tej całej historii z Markiem, byś ty mogła nie dręczyć się problemem jak polecimy do... no ten i ja jej to powiedziałem a ona z początku była zła, ale potem zadzwoniła do mnie, że ci wybacza, a chłopcy i Paula z Verą wpadli na pomysł abyście się przeprowadzili do nas do domu. Ja się  zgodziłem i  to miała być niespodzianka, a teraz już o tym wiesz, spakowana już jesteś i wszystko jest w mojej sypialni, a ciuch Pauli w Nialla pokoju a Very w Liama ... przerwałam
-A więc Veronica jest jego dziewczyną??- byłam szczęśliwa, że są razem
-Tak, a mogę mówić dalej- zapytał na co kiwnęłam głową - a dom jest sprzedany, Sprawa z Markiem też jest wyjaśniona, policja od dawna go szukała za handel narkotykami, więc z pierdla niw wyjdzie tak prędko, tymczasowo sąd stwierdził, że posiedzi sobie 10 lat, ale za straszenie ciebie i za włamanie grożą mu kolejne 10 lat.
- Naprawdę Harry? Kocham cię!!!- byłam szczęśliwa
- Tak

                                                           W domu Hazza

Zrobiłam parę fotek domu chłopców, i teraz naszego, jestem bardzo szczęśliwa. Macie tu te zdjęcia, dom jest niesamowity.


kuchnia:


 

 kuchnia w sumie mało używana, w końcu oni obiady jadali na mieście, a popcorn bałaganu zaraz nie czyni, teraz to się zmieni, będą jedli pyszne jedzonka

salon



łazienka na dole




sypialnia Malika



 


 łazienka Malika




sypialnia Louisa




łazienka Louisa



pokój Liama i Very

 


łazienka Very i Liama

 
 
sypialnia Nialla i Pauliny
 
 
ten obraz to  zdjęcie Pauli
łazienka Nialla i Pauliny
 
 
sypialnia Moja i Księcia z Bajki
 
 
 
 
łazienka moja i Hazza
 
 
Gdy już obejrzałam cały dom i przywitałam się z wszystkimi stwierdziłam, że jestem zmęczona i już o godzinie 19 leżałam w łóżeczku , a obok mnie Harry. Harry zapytał
- Carmen śpisz?
- Nie jem- odparłam
- A co? - zapyta
- Zwinęłam  NIallowi, żelki a co- odparłam spokojnie , lecz Harry nie
- Wiesz co będzie jeśli się  o tym dowie?- zerwał się szybko z łóżka
- On tam miał chyba z 19 paczek, nie skąpszy się- odparłam spokojnie odgryzając głowę misiowi
- Serio? On zanim odłoży na stolik paczkę żelków to liczy ile ich jest, a przed otworzeniem paczki waży czy na pewno waga się zgadza
- Ha najwidoczniej liczy, bo się boi, że mu zjecie, żarłoki, a co do ważenia, może jeszcze mi powiesz, że jak mu się nie zgadza, to idzie je reklamować- zaśmiałam się
- Na serio raz tak było, nie zgadzało mu się, i tak się wkurzył, że kazał sprzedawcy wymienić mu paczkę, daj żelka- powiedział, a ja podałam mu paczkę.
Gdy całą paczkę zjedliśmy postanowiliśmy iść do sklepu odkupić NIallowi żelki, tylko mi się już nie chciało więc wysłaliśmy Louisa.
- Wiesz co Harry- zaczęłam- kocham cię
- Ja ciebie mocniej- droczył się
Tak jeszcze kilka razy aż Niall wparował, ( Lou jeszcze nie wrócił z żelkami)
- Harry wiem, że to ty zażarłeś mi żelki- krzyknął Niall tak jakby był w horrorze
- O nie wypraszam to sobie- krzyknął oburzony Harry i ścisnął pod kołdrą moją rękę
- Niall uspokój się kupiłem ci nowe żelki - w tym momencie wszedł nasz wybawca Louis
- O dzięki Lou- powiedział Niall i odszedł
-  Dzięki Louis, wybawiłeś nas- podziękowałam marchewkowemu potworowi
- Buziaczek, Carme, albo powiem złemu skrzatowi  Horanowi, i ciebie zje, za to że to ty zjadłaś mu  żelki. - czułam się jak w horrorze  i wtedy wparował Niall i powiedział
- Już wiem Carmen, że to ty, pożałujesz tego- i wskoczył na mnie. Harry przyglądał się jak Niall mnie łaskota i sam się śmiał.
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz