13 lutego 2014

15 rozdział ( chyba...)

Śpiewająca figurka, nie to nie lalka, tylko żyjący i bardzo przystojny człowiek. Osoba, niesamowita, dzięki której płaczę, z mojej głupoty i zdrady, ale i też z powodu szczęścia, które mi ofiarował. Dla mnie śpiewał ,, Rock me". Poczułam, jak ja go kocham, łzy same mi pociekły po policzkach, a Zayn oparty o futrynę drzwi przyglądał się jak płaczę. Z wieszaka wzięłam kurtkę i uciekłam prosto. Nie patrzyłam jak, i gdzie biegnę, byle z dala od niego: człowieka, którego zdradziłam, a jeszcze kocham. Biegłam jakieś 15 minut, byłam zmęczona. Usiadłam na ławeczce w parku i patrzyłam na otaczający mnie świat. Widziałam 8- latkę w kiteczkach, tak podobną małą osóbkę, jak ja byłam mała, przypomniało mi się dzieciństwo, i osoby, które zapewniły mi to. Dalej para nie wiem około 16-17 letnia całowała  się opierając o latarnię- romantyczne, przypomniało mi się jak poznałam mojego byłego. Śmiejąca się rodzinka: mama, tata i córka z synem; spacerowali dróżką- kiedyś też założę taka rodzinkę i będę miała słodkie maleństwa. Na przeciwnej ławeczce usiadła starsza para dziadków. Kobieta ok 60 letnia wtulona w swego starego księcia- to takie urocze, też chcę się wtulić w kogoś. Wyjęłam telefon i napisałam wiadomość do Niego. Wolę nie wymieniać jego imienia, ponieważ od razu ryczę.
                   ,, Harry, proszę pogadajmy. Odpisz mi i spotkajmy się w twojej ulubionej kawiarni przy parku, proszę "

Na wiadomość odpowiadającą, nie czekałam długo.
                            ,, Oczywiście, już idę, też muszę pogadać z tobą"



Ja udałam się w  stronę kawiarenki, a po 10 minutach przyszedł Harry
- Cześć- powiedział, był naprawdę szczęśliwy, uśmiechał się
- Dzień dobry - powiedziałam bez entuzjastycznie i obojętnie
Harry miał założony kaptur i okulary przeciw słoneczne. Sława robi swoje
- Dlaczego ty taka jesteś?- zapytał, widziałam, że to pytanie chciał mi zadać, ale bał się mojej reakcji, jednak to wypalił
- No jaka, proszę pana, jaka?- byłam bardzo ciekawa, ale jednak chciałam płakać
- Śliczna- zaśmiałam się pod nosem,, kłamca"-  wrażliwa i romantyczna, a zarazem oschła i  zarozumiała
Zrobiło mi się żal, że nie mógł tego powiedzieć wcześniej, ale i też przykro jak on mnie odbiera, popłakałam się i wybąknęłam pod nosem,, przepraszam" a on? Chwycił moją twarz  i pocałował mnie, tak jak kiedyś
- Harry, ja nie chciała..- próbowałam, ale nie skończyłam
- Nie, nic się nie stało, wybaczyłem wam i to dzięki Liamowi, i twojej siostrze- powiedział
- Dziękuję im- powiedziałam
- Powiedz to im, a teraz co z nami?
- Ja nie wiem , brakuje mi ciebie - powiedziałam ze łzami
- Kochanie, pamiętasz obietnicę? Zawsze razem, pamiętasz szpital? Byłaś przy mnie, a ja przy tobie, że niby ciebie nie kocham?
- TY MNIE JESZCZE KOCHASZ?
-Byłaś i jesteś dla mnie wszystkim, to jak razem?- zapytał Harry
- Skarbie ....- nie zdążyłam, bo zakichany kelner nam przerwał
- Czy coś państwu podać?- zapytał. Oboje byliśmy na niego źli, lecz Harry zachował zdrowy rozsądek i powiedział
- Tak dwie kawy z  mlekiem i czekoladowe( moje ulubione) ciasto, dla solenizantki- powiedział Harry u uśmiechając się do mnie
- Dobrze, już się robi, a i sto lat- mrugnął do mnie kelner
- Dziękuję- powiedziałam bez entuzjazmy, on do mnie mrugnął i to przy moim chłopaku, niech spada, jestem Hazza i tyle
- No i jak odpowiesz? zapytał
- Pewnie, kocham cię










Dziękuję za komentarze, przepraszam za błędy, zapraszam do komentowania, i do czytania, kocham was moje Misiaczki!!! :*



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz